Guitar Service Delivery, czyli dostawa instrumentów

Cześć Wszystkim, jak się macie? Czas jest trudny ale nie lękajcie się, jesteśmy z Wami!

W związku z licznymi pytaniami wdrażamy działanie antykryzysowe nową usługą: Guitar Service Delivery

Poniżej przedstawiamy szczegóły procedury door to door.

Usługa jest w fazie początkowej i proces jej świadczenia będzie na bieżąco doskonalony, zatem prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość.

1. Przyjęcie instrumentu :

– kontakt mailowy lub telefoniczny, wstępne ustalenia dotyczące serwisu/naprawy gitary

– odbiór instrumentu pod domem/blokiem/na parkingu (nie wchodzimy na klatkę)

– diagnostyka instrumentu w pracowni Guitar Service i telefoniczne omówienie zakresu prac

– serwis/naprawa gitary jak zawsze z zachowaniem najwyższych standardów higieny pracy

2. Zwrot instrumentu:

– każdy instrument po serwisie/naprawie, przechodzi kilkugodzinny proces naświetlania lampami UV w celu zachowania sterylności

– telefoniczne ustalenie godziny dostarczenia instrumentu

– płatność tylko przelewem

3. W przypadku uwag/życzeń co do finalnego ustawienia instrumentu, po każdym serwisie przysługuje Państwu 60-dniowa gwarancja serwisowa (z możliwością przedłużenia w zależności od rozwoju ogólnej sytuacji), co oznacza, że w tym czasie (miejmy nadzieje, ze sytuacja w kraju będzie już unormowana) można pojawić się u nas i wykonać bezpłatną korektę setupu, lub standardowy przegląd ze sprawdzeniem stabilności parametrów ustawienia instrumentu.

4. Wy zostańcie w domach, a my zajmiemy się Waszymi ukochanymi instrumentami, bez narażania naszego i Waszego zdrowia!

Romantyczna historia gitary klasycznej E. O. Reichel.

Pamiętacie jeszcze czasy kiedy pory roku prezentowały się niezachwianą aurą pogodową, charakterystyczną dla swojego okresu? Kiedy wiosna pojawiała się z dnia na dzień obwieszczając swoje przyjście nieskazitelnym zapachem powietrza, „…lato było gorące…” a jesień piękna, złota, polska? Czy pamiętacie jeszcze zimę, białą i mroźną przez długie miesiące? Wtedy opady śniegu były gęste i obfite, ulice oraz okoliczne stawy i rzeki skute lodem, i można było pojeździć na łyżwach. 🙂 Ach, to były czasy. Zdarza Wam się zatęsknić?

Jest początek roku 1982. Apogeum komunizmu w Polsce, stan wojenny. Co prawda zima stulecia była 3 lata temu ale i tego roku nie była łaskawa. Pani Joanna wraz z innymi studentami została wykwaterowana z akademika i odesłana do domu na dwa miesiące. W tamtym czasie wraz z młodszą siostrą muzykowały w udostępnionej dla nich salce akustycznej. Pani Joanna grała na gitarze, a jej młodsza siostra na flecie. Wtedy to w prozaicznych  okolicznościach, gdy zabierały sprzęt z salki, pewnego mroźnego popołudnia siostrzyczka Pani Joanny straciła równowagę  na oblodzonych schodach i wraz z gitarą zjechała na sam dół. Na szczęście dla siostry skończyło się na kilku siniakach, dla gitary upadek oznaczał koniec gry na 37 lat!!!

Gitara Pani Joanny została powołana do życia ponad sto lat temu przez  Ernsta Oscara Reichela, a tak pisze o niej do nas w liście:

Gitarę dostałam w prezencie od mojego pierwszego nauczyciela Romualda Weraksy. Niewiele o nim wiedziałam, tyle, że przed wojną mieszkał we Lwowie, że gitara przeżyła z nim wojnę i wywózkę rodziny (chyba do Kazachstanu). Był to niesamowity człowiek; po różnych przejściach znalazł schronienie w Kotle Dużym (pamiętam taki artykuł o nim opublikowany w „Zwierciadle”: „Być Kopernikiem w Kotle Dużym”). Gitarę dostałam od niego w 1979 roku, gdy wyjeżdżałam do Krakowa na studia – to był prezent na drogę życia, miał być pamiątką po nauczycielu, który zresztą kilka lat później umarł na raka.”

            Kilka miesięcy temu, pewnego pięknego, letniego popołudnia do pracowni GUITAR SERVICE zawitał Pan Jacek. W rękach trzymał zawiniętą w płótno i przewiązaną sznurkiem gitarę. Kiedy pierwszy raz ją zobaczyliśmy serce zabiło nam mocniej. Od razu rzuciło się w oczy roztrzaskane pudło rezonansowe z dużymi ubytkami boku i płyty wierzchniej. Na mostku bez podstrunnika opierało się luźno kilka zardzewiałych strun. Niestety podczas nieudolnej próby naprawy gitary zaginęły brakujące elementy płyty wierzchniej oraz boku, ożebrowania i ożyłkowania – bindingu. Z jednej strony płyta i bok zostały połączone masą szpachlową bez zachowania proporcji i możliwości uzupełnienia bindingu. Z szybkiej analizy stanu rzeczy wyrwał dojrzały ale ciepły i mądry głos Pana Jacka, który opowiadając po krótce o losach gitary i o swojej małżonce wyraził tylko jedno pragnienie; chciał znów zobaczyć tę radość małżonki, kiedy gra na swojej ukochanej gitarze dla niego i dla ich przyjaciół. W takim momencie pytanie – czy to się opłaca? – schodzi na ostatni plan. Jak wiecie kochamy stare gitary, jeszcze bardziej kochamy je naprawiać i w obliczu takiej sytuacji, takiej historii mogliśmy jedynie powiedzieć – Oczywiście, że tak. Pomożemy spełnić Pańskie marzenie.

            Niemożliwe okazało się w danym czasie znalezienie dawcy drewna z epoki, starego i takiego, które pasowałoby 1:1 kolorystycznie i strukturalnie. Ponieważ pracy było sporo a bez drewna ani rusz, zdecydowaliśmy się kupić sezonowany świerk klasy A na skrzypce do uzupełnienia płyty rezonansowej oraz sezonowany jawor klasy A na  boczki wiolonczeli do uzupełnienia boku. Do rekonstrukcji ożyłkowania – bindingu użyliśmy klonu, orzecha oraz wenge. Przed rozpoczęciem rekonstruowania gitary musieliśmy usunąć wszelkie pozostałości po wcześniejszych próbach naprawy tj. całą masę jakiejś masy, 😉 która zalegała na gitarze już wiele lat. Kolejnym krokiem było poskładanie w całość tego co było. Naliczyliśmy 30 sklejeń konstrukcyjnych (pęknięcia płyty rezonansowej, rozety, mostka, boczków, markerów bocznych, ożebrowania)! Dopasowanie brakującego drewna płyty rezonansowej i boczku było bardzo dobrym doświadczeniem lutniczym. Na deser pozostała jedynie przyjemna  inkrustacyjna praca z ożyłkowaniem – uzupełnieniem brakującego bindingu –  wieńcząca rekonstrukcję całej gitary. Nie lada wyzwaniem było wykończenie powłok zewnętrznych. Na płycie rezonansowej oryginalny lakier nie przetrwał próby czasu, na gryfie również niewiele go zostało. Tył i boki poza głębokimi rysami, otarciami i obiciami zachowane były najlepiej. Całość została wyczyszczona i przygotowana do zabezpieczenia, doklejony boczek polakierowany lakierem nitrocelulozowym a płyta rezonansowa zabezpieczona olejem i woskiem pszczelim. I tak mając gitarę w całości przystąpiliśmy do dalszego już standardowego serwisu, który obejmował: doklejenie i szlif oryginalnych progów z progiem zerowym i prowadnicą strun (brak siodełka), docięcie z bloku mosiądzu podstrunnika z kompensacją menzury i akcji strun, założenie nowych strun i serwis kluczy. Ta dam!  🙂

            Gitara stroi i brzmi przepięknie. W prace rekonstrukcyjne włożyliśmy całe serce i doświadczenie. Z efektów końcowych zadowolony jest cały zespół GUITAR SERVICE oraz Pan Jacek a jego małżonka Pani Joanna tak opisuje swoją radość ze spełnionego marzenia we wspomnianym już do nas liście:

Drogi Panie Mariuszu,

przede wszystkim dziękuję Panu za to, że zwrócił mi Pan nie tylko gitarę

ale moją młodość! Wszystkie trudne chwile, w których gitara

od pana Weraksy była dla mnie pociechą, ale i te jasne, kiedy

budziła radość w sercach przyjaciół. Mam dla Pana ogromną

wdzięczność i szacunek, bo zrobił Pan to nie tylko ze znawstwem, ale

i z czułością dla pogruchotanej weteranki :).

(…)

Nie miałam pojęcia, że tak zniszczony instrument można odrestaurować!

(…)

Pięknie pozdrawiam i życzę wiele szczęścia.”

            Nic dodać, nic ująć, nasza radość jest niewymowna i wdzięczność za zaufanie. W GUITAR SERVICE spełniamy swoje marzenia, spełniając Wasze. Pozdrawiamy serdecznie Pani Joanno i życzymy pełnych pięknych dźwięków chwil.

Deluze Orphean czyli oficjalna gitara CYBERPUNK 2077

„DeLuze Orphean” to gitara Johnny’ego Silverhanda, legendarnego gitarzysty zespołu “Samurai” w prawdopodobnie najbardziej wyczekiwanej grze wideo wszechczasów – CYBERPUNK 2077.   

Podjęliśmy się wykonania tej gitary dla polskiego wydawcy i producenta gier wideo, studia CD PROJEKT RED. Jak wszystkim wiadomo klimat w grze Cyberpunk 2077 to nieokiełznana wizja futurystycznego stanu rzeczy w przenośni i dosłownie. Ta wizja musiała odbić swoje piętno na projekcie gitary Johnny’ego Silverhanda. Mówiąc wprost podjęcie się zrealizowania tego nietuzinkowego, szalonego pomysłu, który za sprawą Michała został dostosowany technicznie, tak aby instrument mógł być w pełni użytkowy. Było to nie lada wyzwaniem i przyznajemy, że kiedy pierwszy raz ujrzeliśmy projekt to mieliśmy chwilowy mindfuck. 🙂 Tak więc jako ekipa do zadań specjalnych, nie mogliśmy odmówić sobie tej przyjemności i zgodziliśmy się na udział w przedsięwzięciu.

Dużym wyzwaniem było doprecyzowanie projektu pod względem technicznym i funkcjonalnym. Ważne było dla nas, żeby poszczególne elementy osprzętu gitary wpisywały się w cyberpunkową stylistykę,  przy jednoczesnym zapewnieniu wysokiej jakości oraz sprawnego działania gitary. Przede wszystkim ta gitara nie ma kluczy na główce, co wymuszało zastosowanie w konstrukcji systemu montażu strun w stylu Steinbergera. Ponad to, sposób ułożenia strun od zaczepu do mostka pod kątem, przy jednoczesnym zachowaniu proporcji rozmiaru i kształtu korpusu sprawia , że robi się trochę ciasno ( jak w tym zdaniu 🙂 ).  Przetworniki również wymagały customowego podejścia i tu na białym koniu wjeżdża Darek Pietrzykowski z Hathor pickups. Był to strzał w dziesiątkę, dzięki Darek!

Gitara Johnny’ego miała być wykończona w stylu hard relic. Wybór był oczywisty – lakier nitrocelulozowy z cienkim podkładem poliuretanowym idealnie nadaje się do takich zabiegów  (powłoki lakiernicze zostały wykonane przez Dawida z SCN Wood Painting) – ale biorąc pod uwagę to, że presja czasu była niebotyczna, a taki lakier schnie trochę dłużej niż poliuretanowy to troszkę ryzykowaliśmy. Opłaciło się! 🙂

Kilka niestandardowych i niedostępnych na rynku elementów osprzętu wykonaliśmy sami. Na etapie produkcyjnym gitary dawało nam to dużo satysfakcji i frajdy. Za laserowe wycięcie loga i emblematu na płytkę do montażu gryfu podziękowania dla Neo Reklamy.

Przede wszystkim gitara jest elementem promocji gry Cyberpunk 2077 na całym świecie będąc w pełni sprawnym i niepowtarzalnym instrumentem. Do tej pory była już obecna na różnych targach gier komputerowych w kilkunastu krajach m. in na E3 w Los Angeles. Jesteście ciekawi dalszych losów cyberpunkowej gitary? My też 🙂 śledźcie nasz profil na FB oraz stronę internetową, będziemy informować na bieżąco. Poniżej prezentujemy garść informacji technicznych oraz kilka zbliżeń gitary na początek. 🙂 Enjoy!

Specyfikacja:

Korpus: Olcha

Gryf: Klon

Podstrunnica: Heban

Markery: Aluminiowe bomby

22 progi Nickiel Silver 2,3mm

Siodełko ABM Roller Nut

Most: Goldo HW16C + Customowa osłona

Stoiki i zaczepy strun: Guyker

Przetworniki:

2x Hathor Custom Singlecoils Ala P90

Humbucker Hathor Juicer

Wykończenie:

Nitro hard relic

Projekt wizualny: Lea Leonowicz 

Fot. Wojtek Mann

Modyfikacja Les Paula J&D

Trafił do nas pierwszy instrument Roberta „Kazona” Kazanowskiego, gitarzysty zespołu Nocny Kochanek. Powiedział, że gitara ma dla niego wartość sentymentalną i jest świadomy, że modyfikacje przerosną wartość instrumentu, ale nie ma w zwyczaju sprzedawania instrumentów, stąd decyzja o nowym życiu dla kochanego Les Paula. Lista modyfikacji, którą Robert chciał wykonać była zaskakująco długa: zmiana koloru lakieru na biały, montaż mostu Evertune, wymiana całego bindingu, łącznie z dołożeniem go na główce, wymiana progów, wklejenie gryfu wraz z modyfikacją stopy, treble bleed na potencjometrach volume, nowe gałki, nowe ramki, customowe logo, motanż straplocków ufff. Co tu dużo mówić, kochamy takie wyzwania, oprócz wyżej wymienionych modyfikacji zaproponowaliśmy wykonanie bindingu na gryfie w stylu Gibson Custom.

Nie było łatwo, ale efekt końcowy przerósł wszelkie nasze (i Roberta) oczekiwania. Zobaczcie sami!

Renowacja Mandoliny z końca XIX w

Trafiła do nas prawdziwa perełka, przeszło 100 letnia Mandolina, która miała być ślubnym prezentem dla córki naszej klientki. Instrument był używany przez prababcię! Kochamy takie inicjatywy, natomiast sprawa nie była prosta, ponieważ stan techniczny i wizualny pozostawiał wiele do życzenia. Rozklejony tył, rozklejona płyta, ubytki w bindingu, zardzewiałe progi, niedziałające klucze. No ale cóż, inicjatywa godna podziwu, więc nie mogliśmy odmówić. Tylna płyta instrumentu wymagała nie tylko sklejenia, ale uzupełnienia wielu elementów, zdecydowaliśmy się na zdjęcie oryginalnego malowania i po złożeniu wszystkiego w całość, pokryliśmy tył warstwą lakieru imitującą naturalne zużycie. Pozostała część serwisu to już tylko formalność. Instrument otrzymał nowe życie i miejmy nadzieję, że zostanie w rodzinie na kolejne pokolenia!